poranne "karmienie mnichow" ,troche jak szopka przez i dla turystow, co tu kryc tez bierzemy w niej udzial, zdjecia beda ladne...a mnisi...moze beda miec odrobine pelniejsze miski.
autobus ekspress okazal sie lokalnym, czas przejazdu planowany 5 godzin, czas realny 8 godzin...lao time.
juz w busie wdac znaczna odmiennosc skladu personalnego, miejsce francuzow zajeli glownie angole, spadla srednia wiekowa.
widoki za oknem nieziemskie, piekne, wielkie gory, lasy dzikie, i co jakis czas wsie, jak "z filmu", inczej niz w luang prabang.
mamy kapitalny dom, zostajemy tu co najniej 2 dni