Pobudka o 6:00, o 6:30 sniadanie, jak zapowiedziano: spagetti. I w droge. a po drodze kontrola drogowa. Uprzedzano nas, ze przed swietami policja moze byc bardzo zmotywowana i nad wyraz aktywna, w trosce o kierowcow moze dokladniej sprawdzac samochody i zazwyczaj znajdowac jakis problem. Nasz policjant okazal sie bardzo mily i nieszkodliwie rozmowny. zdziwil sie, ze jezdzimy toyota, a nie mercem, ktory podobnie jak adolf hitler kojazyl mu sie z europa. W konwersacji z miejscowa policja nalezy zawsze zspytac, jak minela niedziela, nawet jesli mialaby sie ona odbywac w sobote.
Wjazd do Murchison Falls NP przez Purongo, brama Wankwar. Pobyt 24 godzinny od osoby 20$, za samochod 30$, plus mapa parku za 25 Schillingi. Park srednio oznakowany, drogi piaskowo/ gliniaste- w stanie suchym dobrze przejezdne. Samochod zdal jazda testowa, kierowcy powinni wziasc dodatkowe lekcje. ps, przy wynajmie auta nikt nie pytal o nasze prawo jazdy, tylko czy bralysmy lekcje jazdy.
Zwierzat mogloby byc wiecej: bylo sporo wszelkiego rodzaju antylop, ciemno zabarwionych zyraf, kilka sloni o krotkim nerwie i troche dzikich swin i bawolow. nie bylo wogole zebr, bo tez tu nie zyja ale przede wszystkim nie bylo leopardow. A szkoda. Zato w nocy hipy wyzeraly trawe miedzy namiotami na Red Chili Camp.
Nil Camping, ktory sobie wyszukalysmy, od jakiego czasu jest zamkniety, o czym dowiedzialysmy sie niestety po dluzszym jego podzukiwaniu.
Ale poniewaz my jestesmy takie odpowiedzialne i swietnie zorganizowane, chetnie jezdzimy po nocy po NP i przy blasku ksiezyca roubijamy namiot.