Dzien pelen niedomowien, blednych informacji, blednych interpretacji i gigantycznego fuksa. Chociaz nie powinnam chwalic go przed zachodem slonca i dobiciem do celu.
Zachwycona moja forma i osiagnieciami dnia wczorajszego zupelnie na luzie podeszlam do dzisiejszego zadania. Mirador del torres, wedlug map i lp 3 i pol godziny w jedna strone. Pomyslalam: dla turysty w srednim wieku, w sredniej kondycji z pelnym obciazeniem. Ja dam rade szybciej. Po dwoch godzinach bylam jeszcze baardzo, baaardzo daleko, a po trzech zblizalam sie do celu. Ok. Stalo sie jasne, ze autobusu do puerto natal o 14 juz nie zlapie. Skonce trowalam sie wiec na podziwianiu przyrody i dalszym wyciszaniu. Po zaspokojeniu potrzeb duszy, musialam zaspokoic potrzeby zoladka- kanapka z salata i pomidorem za 8$- znowu bardzo ambitnie. Kiedy dotarlam do pzystanku autobusu jadacego do bramy parku, okazalo sie ze ten ktory wyjezdza o 16 jedzie co prawda do miejsca, do ktorego i ja chcialam dotrzec, ale troche gdzie indziej i powinnam zaczekac do 19 na odpowiedniejszy. Czekac nie chcialam , wiec ruszylam na piechote, tym razem z pelnym bagazem. Na szczescie po jakis 10 minutach marszu ( tym razem przemieszczalam sie duzo wolniej), zatrzymal sie inny autobus, ktory jechal dokladnie tam gdzie chcialam. Kiedy juz tam dojechalam, okazalo sie ze busy do puerto natales odjezdzaja o 14:30 i 20:00, a nie jak mnie poinformowano miedzy 14:30 a 20:00. Jestem pewna ze kupujac bilety upewnilam sie, ze chodzi o kilka autobusow odjezdzajacych miedzy 14 i 20, a nie tylko o 2. No to dupa, bo ostatnie polaczenie do punta arenas, jesli wiezyc imformacji bylo o 20.
Po chwili przyjechal van spod mojego schroniska, a ci ktorzy chcieli jechac gdzieindziej musieli sie tutaj przesiasc w kolejny srodek komunikacji...ja mialam czekac przy bramie ponad 3 godziny na transport po puerto. Nie pozostalo mi nic innego niz sie ponownie wyciszyc w tych cudownych okolicznosciach przyrody, zwlaszcza ze wiatr wlasnie nabieral na sile i powoli odrywal mi glowe. Po jakiejsc godzinie pojawil sie straznik i poinformowal mnie i jeszcze jedna taka sierote, ze mozemy zabrac sie spowrotem vanem prywatnej agencji turystycznej. 3 minuty przed 20 wyladowalam na dworcu w puerto...ufff.