pobudka o godzinie 0, teoretycznie o 1:00 mamy autobus do puno. tylko teoretycznie...na dworcu zostalysmy zaproszone do poczekalni dla vip-ow ( tylko dla turystow, znow apparthait). na podroz przygotowalysmy sie sumiennie: polary, kurtki, spiwory, ale okazalo sie, ze autobus byl nie tylko niesamowicie komfortowy, ale i wyjatkowo cieply.
do puno dotarlysmy z tradycyjnym 2 godzinnym opoznieniem i dowiedzialysmy sie ze nasza rezerwacja jest niewazna. po kilku minutach perswazji ( nasz hiszpanski jest wspanialy)- dostalysmy jednak pokoj- nasz nowy dom na kolejnych kilka dni.
szybko wyladowalysmy w porcie, a w chwile pozniej na lodzi plynacej na wyspy uros- unikatowe w swiatowej skali plywajace wyspy, robione przez ich mieszkancow z tataraku.tatarak jest chlebem i sola tych ludzi. buduja z niego swoje wyspy( regularnie odnawiajac wierzchnie warstwy), stawiaja domy, buduja lodzie i robia ozdoby, w koncu jedza go tez.
uros sa niesamowite, podobno ostatnio zrobily sie skrajnie turystyczne, co sie cuzje, ale i tak sa urocze. kazda wyspa mo swojego prezydenta, my zapoznalysmy jednego. przeprowadzil z nami standardowa rozmowe i zachecal do kupienia pamiatek. na uros odkrylysmy zupelnie nowe smaki , za przykladem naszych wspolpodroznych, zakupilysmy woreczek pychotnych wedzonych ryb
w puno jest cale mnostwo prawdziwych peruwianek - raj dla fotografow i etnografow. panie nosza kilka warstw spodnic, sweterki i przerozne malenkie kapelusiki. wygladaja uroczo: im szerzej w biodrach, tym lepiej...wszystkie tez maja dlugie warkocze spiete kolorowymi kutasikami. bardzo wypracowany image!#niestety obyczaje panuja tu dosc proste. wszyscy sikaja gdzie akurat stoja, wiec po miescie unosi sie dosc paskudna won.
5.listopada odbywa sie tu gigantyczny lokalny festyn, dlatego zjazdzaja sie do miasta liczne grupy biorace udzial w wielkiej paradzie.
6. listopada
poplynelysmy na tequila. na tequila mezczyzni dzieraja sobie na drutachczapki, ktore sa znakiem ich stanu cywilnego: czerwone nosza zonaci, bialo-czerwone kawalerowie, istotne jest rowniez na ktora strone opada czubek czapy oraz niuanse wzorku.
z zachodniego brzegu wyspy widac osniezone szczyty boliwii.
puno
samo puno jest paskudne, wszystkie domy sa niedokonczone, do gory stercza z nich druty, mury sa nieotynkowane... i smierdzi tu okrutnie.