nurkowalysmy ! i bylo super! w unawatuna jest kilka klubow nurkowych oferujacych wypad do 8 miejsc w okolicy, z czego 2 sa wrakami statkow. my zaczelysmy od tango ship wrack- 28 metrow- wlasciwie szkieletu statku z 19 wieku, wokol ktorego bylo cale mnostwo przeroznych ryb. drugie nurkowanie bylo troche plytsze i mniej atrakcyjne- ryb bylo sporo i troche raf, ale widocznosc sie pogorszyla. mimo to nurkowanie jest fajne, dive master bardzo odpowiedzialny i dbajacy o swoich nurkow. moge tylko polecic: horse dive center! i w porownaniu do europy, afryki i bliskiego wschodu- tanie!
samo unawatuna to typowo plazowa, turystyczna miescina z ciagnacymi sie wzdluz wybrzeza knajpkami i sklepikami, ktore zostaly w 2004 po tsunami, odbudowane w bardzo duzym pospiechu- co widac.architektura przybiera tu bardzo swobodny wyraz. atmosfera charakterystyczna dla tego typu miejsc i setki dobrze czujacych sie tu turystow, ktorzy znajduja tu wszystko czego potrzebuja.
jungel beach- zeby tu dotrzec trzeba przespacerowac sie jakiej 30 minut po , czesciowo oswojonej, dzungli, lub podjechac tuktukiem na znajdujacy sie nieopodal parking. na przybyszy czeka ladna, ale potwornie zatloczona plaza w zatoce, kilkadziesiat flag- w tym i polska oraz knajpka serwujaca napoje i kiepskie posilki!
lekcja gotowania! polecam!
po pierwsze kuchnia srilandzka jest pyszna, po drugie dania sa latwe do przygotowania, po trzecie- taki kurs - to swietna zabawa!
zaczyna sie od wspolnych zakupow na targu, gdzie mozna w koncu zobaczyc jak wyglada w naturze to, co jemy. potem pod komende szefowej wspolnie sie gotuje, zeby po jakis 2 godzinach- razem zjesc efekt ciezkiej pracy. my zdecydowalysmy sie na curry ziemniaczane, curry z baklazanu, krewetki w sosie devile i kokossamba. mniammmmmmm, umiem swietnie. gotowac!