galle jest urocze!
stary fort zalozony przez portugalczykow, rozbudowany przez holendrow, ostatecznie przejety przez anglikow. dobra robota, ktora przetrwala atak tsunami i przeistoczyla sie w ostatnich latach w perle turystyczna sri lanki. w otoczonym murami starym miescie stoja czesciowo wyremontowane, czesciowo czekajace na dobre i bogate rece kolonialne domy, w wiekszosci przemienione w hotele i knajpy. jest tez kilka swityn, kosciolow i budynkow urzytecznosci publicznej. i sklepy z pamiatkami.
mozna tu spedzic kilka godzin, zwiedzic co jest do zwiedzenia, ale mozna tez zostac kilka dni, spacerowac po waskich uliczkach, jesc pysznosci lokalnej kuchni, odpoczywac na tarasie hotelu przy lekkim wietrze znad oceanu.
ludzie na sri lance sa potwornie mili. az zadziwiajaco! ale chyba szczerze. nikt sie nienarzuca, do niczego nie zmusza. odnosi sie wrazenie, ze turysci nie sa tu zlem koniecznym, ale dobrem, ktore pozwala troche jednak pokaleczonemu po wieloletniej wojnie domowej krajowi, odzyskac rownowage. trzeba tez przyznac, ze do tej pory spotykalysmy raczej nieproblematycznych turystow.