Juz mnie powoli ta malezja zaczyna irytowac. Ani tu tak nowoczesnie, wlasciwie, tu gdzie teraz jestesmy wcale nie jest nowoczesnie, ani czysto, ale drogo. Dzisiaj mna szal wstrzasnal, bo sie okazalo, ze nurkowac mozna, als archipelag, piekny podobno, jest pod wladanie jakiejs firmy, wie jak sie chce nurkowac, to tylko w ramach pakietu za bajeczne sumy ( cos ponad 800 € za 2 dni i 1 noc)...ale jak sie po miescie przejdzie to nos od smrodu wykreca i trzeba uwazac, zeby w jakies smieci, lub gorzej nie wdepnac...wiec ci turysci na nurkowania chyba sa bezposrednio z lotniska lodzia na archipelag transportowani zeby sie nie pobrudzili...
Bylismy u orangutanow...nie ze znowu zawod, ale troche...w sumie widzielismy 5 malp...cel osrodka bardzo sluszny...tu sa zwozone porzucone male, albo okaleczone dorosle malpy, tu sa rehabilitowane, albo uczone wszystkiego od poczatku ( np. Malutkie orangutany karmi sie jak dzieci, uczy lazic po galeziach/ drzewach, budowac gniazda itd), a kiedy sie tego wszystkiego naucza, wywozi sie je w dzungle z nadzieja ze sobie juz same poradza...it seems to have sense..poza tym osrodek jest polozony w pieknym zakatku dzungli.
Wstep 30 rhm,
Aparat 10 rhm
Autobus z sandakan 5 rhm
Autobus, ktorym jechalismy do malp, nalezal do grupy bardzo specyficznych mlodziencow, mogacych byc potwierdzenie teorii ze czlowiek wywodzi sie w prostej linii od malp. Chlopcy mieli slicznie przystrojony woz w gadzety rodem z londynu....i sluchali bardzo glosno, bardzo roznorodnej muzyki zachodniej. W sumie byl to wyjacy autobus, dla niektorych pasazerow byla to trudna podroz.
C
Pogoda na filipinach sie poprawila- wracamy do clark!!!