No i zaczelismy wczasy nad morzem...ok, oceanem- jednak morzem- poludniowochinskim, i to na borneo, niezle! Nie pada! Swieci slonce! Zycie jest piekne!...miliardy chinczykow...sa zabawni...cwicza przed nurkowaniem w kapokach. Szybka lodzia pojechalismy na dwie wyspy kolo KK, w sumie gdyby nie przejazd miedzy nimi, to bysmy roznicy nie zauwazyli...moze dlatego, ze zdecydowalismy sie na 2 mniejsze z w sumie 5 wysp nalezacych do abdul rahman park. A na wyspach, jaszczurki i jaszczury, dzika bujna roslinnosc i smazacy sie turysci. Probowalam snurkowac, ale jakos mnie resztki raf nie zachwycily, a ryb jak na recepte.ale woda byla turkusowa, piasek bialy, a owoce swiezutkie i pyszne i NIE PADALO. Chinczycy nurkowali z butlami tez przy brzegu, nie wiem co oni widzieli, ja niewiele.
Oferta kulinarna baardzo szeroka, mnostwo knajp i conajmniej 3 markety z pychotkami.malo muzelmansko, w porownaniu np do indomezji- luz blues.
Mamy plan na kolejne dni...ale nie uprzedzam faktow.