Miasta chinskie ogladane z perspektywy okien pociagu wygladaja zle, sa szare, betonowe i smutne. Natomiast widoki sa calkiem urokliwe. Niestety nie udalo nam sie zdobyc zednego opisu trasy naszego pociagu w zwiazku z czym nie mamy pojecia gdzie sie znajdujemy. A po pogorkach, rzekach lub polach trudno nam ustalic nasza orientacje.
Po kilku godzinach podrozy zdecydowalismy sie na wizyte w warsie. Bogu niech beda dzieki za mlode pokolenie chinczykow, dobrze, a nawet bardzo dobrze mowiace po angielsku!!! Para studentow ktorzy weszli jednoczesnie z nami na kolacje zaopiekowala sie nam i przetlumaczyla nam menu, zamowila to co wybralismy i udzielila odpowiedzi na kilka dreczacych nas pytac. Po pierwsze, jak juz wspomnialam mlodzi mowili swietnie po angielsku, rowniez wymowe mieli rewelacyjna. Z duza latwoscia wspomnieli o rewolucji i ograniczeniach wolnosci, tak na zasadzie: rzad cos tam robi, ale kto by sie tym przejmowal. Moga jezdzic po calych chinach i do hong kongu raczej bez problemow. Studjuja ekonomie i stosunki zagraniczne i jak wiekszosc ich kolegow wyjada niebawem na stypendium zagraniczne, chyba do japonii. W rozmowie z nimi nie wyczuwalo sie wogole jakichkolwiek kompleksow, poczucia nizszosci, gadalismy jak rowny z rownym, co mnie zaskoczylo dosc swobodnie, bez zadnych obaw o otarcie sie o tematy niewygodne, niepoprawne....ciekawe. smieszne bylo tylko to jak nam powtarzali, ze oni zyja w komunizmie, no jak to jest komunizm , to ja jestem cesarzowa
Jestesmy w drodze juz ponad 30 godzin, a ja glownie spie....jak dobrze, po 2 nieprzespanych nocach w guangzhou nareszcie spie, nie tylko w nocy ale i w dzien....co sie zabiore za lektore, nie zeby „ 7 lat w tybecie” bylo potwornie nudne, ale dziala usypiajaco. Nasza polsko-chinska przyjazn rozkwita. Dziewczyna studiuje filozofie, on ekonomie, oboje mowia bardzo dobrze po angielsku. Ona nalezy do partii, z czego on sie smieje. One twierdzi ze naciski ze strony rodziny ja do tego sklonily. O ideologii nie maja pojecia, o mao mowia tyle tylko, ze lepiej by bylo gdyby umarl w latach 60-tych. Jego portretow nie mamy co sie spodziewac, chyba ze na wsi, ale miasta o nim juz zapomnialy.
Jesli chodzi o medycyne to jest tradycyjna medycyna chinska , ktora opiera sie na zupelnie innej filozofii i metodach niz ta zachodnia, z ktora sie obecnie coraz czesciej miesza. Ubezpieczenie zdrowotne maja podobno wszyscy, ale pokrywa ono tylko bardzo podstawowe uslugi. Jesli chodzi o leki, to stosowane sa przede wszystkim tradycyjne, oparte na ziolach. Pokazali nam swoja aptecze na wyprawe po tybecie i dali nam dwie ampulki srodka na wymioty...jesli damy rade go polknac, bedziemy podobno zdrowi. Edukacja jest za darmo i podobno panuje stosunkowo duza wolnosc wypowiedzi, chociaz zawsze moze sie napatoczyc jakis obserwator, sklonny dowymuszenia zmiany pogladow. Pisze podobno, bo jakos mi trudno w ta wolnosc uwierzyc...oni twierdza, ze przede wszystkim w internecie mozna swobodnie wyglaszac swoje poglady i jesli nie ma sie wiekszego wplywu na innch pozostaje sie bezpiecznym...ale wymieniajac nazwiska znanych decydentow csiszali glosy...
Mamy kolejnych wspollokatorow w przedziale, zmieniaja sie jak na karuzeli, przychodza, odchodza, tylko my zostajemy.