Jest inaczej. Napisy przy drogach po francusku, wielkie pick upy zostaly zastapione normalnymi samochodami osobowymi, wszedzie roboty drogowe, kiedys zaczete, do tej pory nie skonczone.
Mieszkamy w viktorianskim hoteliku, w stylu francuskim, na 1,5 m lazienkowej powierzchni zmiescila sie nawet wanna. Mimo ze pierwszym jezykiem jest tu francuski, wszyscy mowia tez po angielsku. Jest europejsko, ale w pejoratywnym tego slowa znaczeniu. Front starego miasta zastawiony od strony wody jakimis prowizorycznymi konstrukcjami turystycznymi , namiotem Circ de soleil. Szkoda, bo sporo tu starych , zabytkowych budynkow. Niby francusko tu , ale znalesc Bistro na popoludniowe Espresso- niewykonalne.
Downtown w porownaniu do innych metropoli, ktore juz widzielismy nie powalajace, bo tez starsze i juz troche podniszczone.
Trafilismy na Montrreal Jazz Festiwal, najwieksze na swiecie swieto jazzu, miasto sie rozegralo.
Vancouver ma swoj Stabley Park ,a Montreal gore z widokiem na miasto, gdzie kochajacy sport Kanadyjczyk moze sobie miedzy drzewami pobiegac.