za wszelka cene chcialysmy dotrzec z wietnamu do kambodzy lodzia, plynac delta mekongu. dlatego tez wyladowalysmy w tym zapomnianym przez ludzi i boga miescie, w ktorym kazdy zdrowy na umysle czlowiek zmuszony do pozostania tu dluzej niz 24 h strzelilby sobie w leb. na swiecie jest wiele paskudnych i beznadziejnych miejsc w ktorych trzeba zyc, bo tak sie wlasnie zycie toczy, ale co moze zmusic do zakotwiczenia sie w chau doc?
wlasciciel hotelu, angol, o twarzy schizofrenicznego kryminalisty ( moze rzeczywiscie uciekl tu przed wymiarem sprawiedliwosci) ozeniony z kmerska pieknoscia, siedzial camymi dniami w recepcji swojego pustego hotelu ( no bo kto mialby tu nocowac, no moze z wyjatkiem nawiedzonych turystow, ktorzy koniecznie delta chca do kambodzy) i czytal stare angielskie romane snujac jednoczesnie plany rozkrecenia plantacji eukaliptusow pod pp.