znowu trafilam do kraju motoryzacyjnego chaosu. wcale mnie to nie zdziwilo! wszyscy jada, zazwyczaj do przodu, bez wzgledu na aktualne kolory sygnalizacji. Ale jada wolno, ze stala, bezpieczna predkoscia.
kierwoca juz czekal na mnie na lotnisku z, o dziwo, poprawnie napisanymi moimi danymi. po kurtuazyjnej wymianie grzecznosci, mniej lub bardziej poprwanej jezykowo, ruszylismy do hostelu.
od chwilii, w ktorej moje nogi stapnely na peruwianska ziemie, nie opuszcza mnie uczucie lekkiego niepokoju, silnie ograniczonego zaufania,wywolane opiniami ludzi, mowiacych tonem znawcow nie cierpiacych sprzeciwu, ludzi ktorzy jednak nigdy nie opuscili europy.
po drodze, w najmniej ciekawym punkcie limy, nagle zgasl silnik, a przed moimi oczami przewinely sie sceny z filmow z dzikiego poludnia. o dziwo po chwili ruszylismy i pare minut pozniej, po podrozy wzdluz wybrzeza pacyfiku dotarlismy do hostelu.
THE INKA LOUNGE HOSTEL
Ramon Zavala 341 Miraflores
www. theinkalounge.com