Pobudka o 7 rano i bardzo przyjene sniadanie w bardzo przyjemnej kuchni uroczego hostelu.prawie jak w domu, nawet kawa i bialy serek znalazly sie na stole. Znalezienie odpowiedniego autobusu jadacego do dumballa, bylo prostsze, niz moglysmy zamarzyc. Podroz miala trwac cos kolo godziny, co juz na samym poczatku wydalo nam sie bardzo malo prawdopodobne, skonczylo sie na trzech i pol.
W pomieszczeniu, w ktorym kupilysmy bilety zostawilysmy plecaki i ruszylysmy w gore, do jaskin ogladac dziesiatki, jesli nie setki buddow. Budda siedzacy, budda lezacy, budda ze zlozonymi rekoma, budda z wygietymi rekoma...budda duzy, budda ogromny, budda mniejszy. Do tego budda na freskach. Wystarczy..na jakis czas.
Lunch przy dworcu- samosy-wiec smazone, nie powinny zaszkodzic, a nawet smaczne, chociaz blizsze ogladanie kondycji scian i sanitariatow- budzi czujnosc.
Autobusem do sigriji- 25 km- okolo godziny.
Flower inn- pensjonat z kwiatami- prawdziwymi i sztucznymi-wypelniony do ostatniego pokoju.