Hurra mamy bilety! niewazne dokad, wazne, ze sa!!! a konkretnie do Xining!!! troche jak w prl-u, bralo sie to co bylo, a nie to czego sie potrzebowalo.w sumie lezy na trasie naszego pierwotnego szlaku, ktory jednak ze wzgledu na przesuniecia czasowe i brak pewnosci co do dalszych mozliwosci zakupu biletow, musielismy zmodyfikowac. w sumie w tej chwili nie mamy pojecia gdzie pojedziemy z xining. chcielibysmy do xi´an, ale pewnie tam gdzie uda nam sie dostac bilety!. mamy juz kilka planow awaryjnych. jedyne co jest pewne, to to, ze rezygnujemy z chengdu, rezerwatu pand, najwiekszego buddy i splywu rzeka jangzy. wiemy tez, ze musimy na 3-go byc w hong kongu, reszta pozostaje zagadka!
caly dzien uplynal nam na czekaniu na telefon z informacja o biletach. cos zjedlismy, gdzies poszlismy, ale nic konkretnego, nic zaplanowanego.