Geoblog.pl    daga    Podróże    chiny    Lhasa
Zwiń mapę
2011
18
sie

Lhasa

 
Chiny
Chiny, Lhasa
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 11617 km
 
Lhasa jest super. Kiedy sie pokona te cholerne gmachy i arterie komunikacyjne i kiedy sie niezauwaza tysiecy chinskich zolnierzy, ktorych w sumie nie da sie nie zauwazyc to mozna poczuc cudny klimat tego miejsca. Tybetanczycy w swoich ubrankach, z przeroznymi nakryciami glowy i czesto z mlynkami modlitewnymi w dloni maszeruja caly czas jakby mieli strasznie duzo do zalatwienie, moze i maja, ale co chwile gdzies przystaja z kims pogadaja, cos kupuja, cos ogladaja...maja zupelnie inne rysy twarzy...,grupowo stwierdzilismy ze sa od chinczykow duzo ladniejsi. Maja ciemniejsza cere, bardziej okragle oczy i ladne nosy. I tradycyjnie najstarsi ludzie maja najciekawsze rysy twarzy, ale tradycyjnie tez nie bardzo daja sie fotografowac...a tak sie chce...
Sniadanie zjedlismy w hostelu, w restauracji z widokiem na pokala palace. To bylo bardzo ciekawe sniadanie, jakby powiedzial moj tato, kiedy nie wie czy cos mu sie podoba, czy nie. Dostalismy mianowicie dwa pierozki i jedna bulke, ale bardzo dziwna bulke,a do tego zestaw przypraw i orzeszkow, no i obrzydliwy kleik ryzowy o smaku rozwodnionego paperu.
Pierwszym celem kulturoznawczym byl klasztor Drepung, chyba najstarszy i jeden z trzech glownych klasztorow tybetanskich, kiedys zylo w nim ponad 7 tysiecy mnichow, aktualnie ostalo sie ich okolo 400. mimo ze nasz przewodnik wykonczyl nas opisami wszystkich figurek i malowidel kolejnych lamow i buddow ( jak sie odmienia buddy w liczbie mnogiej, w tym przypadku?), to miejsce robi naprawde wrazenie. Po kilku dniach totalnie odduchowionych chin nagly wysyp relikwi i swietosci zrobil wrazenie. Widzielismy tez lekcje mnichow, ich kuchnie, mlynki i tysiace choragiewek. Bardzo urokliwe miejsce.
Na lunch poszlismywszyscy ( jest z nami dzisiaj jeszcze jedna kanadyjka) na glowny plac, gdzie z pierwszego pietra mozna bylo ogladac zycie miasta i dziesiatki chinskich zolnierzy stojacych w pelnej gotowosci na kazdej rogatce i co wiekszych dachach. ten pokaz sily jest zalosny. Oni w moro z kalachami wobec tybetanczykow z mlynkami! I jak tu lubic chinczykow!

Klasztory klasztorami, ale jakis umiar musi byc! Popoludniu bylismy w sera monastery, tyz pikny, ale ilosc buddow, lamow, bostw, ktorych imion nie potrafie powtorzyc przytloczyla mnie, i nie tylko mnie. Ale bylo ladnie. Kolejny ogromny klasztor, kiedys zamieszkaly przez ponad 5000 tysiecy mnichow, obecnie jest ich okolo 400. fajnie sie úcza i dyskutuja. Ale kase lubia, a jak nie dostana chinskiego banknota to nie udziela blogoslawienstwa, czy czegotam. Wieczorem dalismy sie naszemu guidowi namowic na tybetanski show dla obcokrajowcow. Poza nasza trojka ( byla z nami kanadyjka) byli tylko chinczycy, w przeciwienstwie do nas totalnie zachwyceni przedstawieniem. Myslalam, ze chinszczyzny nie da sie zepsuc, a tam nawet jedzenie bylo podle. Obzeralismy sie wiec arbuzem.A show- pozal sie boze! Ucieklismy.
Okazalo sie, ze mozemy miec problemy z wydostaniem sie z tabetu. Biletow brak..
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (36)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (6)
DODAJ KOMENTARZ
malgoska
malgoska - 2011-08-18 09:15
no i co mam komentowac, .................
ja bylam w USA z duchowoscia na -10!!!!
do tego te pierozki i piwo;;;
buziaki z Paryza
 
Jozin
Jozin - 2011-08-18 13:16
tych chińskich żołnierzy nie da się pogonić stamtąd?
 
Łukasz S.
Łukasz S. - 2011-08-18 18:28
Hej!
Znowu w drodze:) Tym razem w poszukiwaniu Szambali;) Powodzenia.
 
Mario
Mario - 2011-08-19 04:50
Tymi fotami to Mnie dobiłaś, już nie mogę się doczekać kiedy i my tam się znajdziemy. Pozdrowionka i nie dajcie się chińczykom
 
geminus
geminus - 2011-08-19 22:26
Jak dajecie sobie rade z wysokoscia ? Fotki piekne a i relacja bardzo ciekawa. Pozdrawiam.
 
daga
daga - 2011-08-20 02:19
jesli chodzi o wysokosc, to ja mam regularnie bole glowy, swietnie reagujace na zwykly ibuprofen, wiec w sumie zaden dramat, marcin nie ma najmniejszych problemow...po wchodzeniu po schodach mamy szybciej zadyszke niz normalnie...
chinskich zolnierzy chyba nikt juz nie przegoni, tybetanczycy nie dadza rady,a obcy nie bede sie mieszac...mam smutne wrazenie, ze za 50 lat nie bedzie juz tybetu...
 
 
zwiedziła 42.5% świata (85 państw)
Zasoby: 690 wpisów690 157 komentarzy157 6034 zdjęcia6034 1 plik multimedialny1
 
Moje podróżewięcej
30.08.2024 - 22.09.2024
 
 
18.05.2024 - 23.05.2024
 
 
13.01.2024 - 27.01.2024