poniewaz nie bylo bezposredniego polaczenia do denpasar, skad wyjezdza nasz autobus, udalismy sie najpierw z calym dobytkiem do sanur, kolejnej nadmorskiej miejscowosci na bali, gdzie na plazy, pod parasolami, w towarzystwie naszych plecakow spedzilismy caly dzien. plaza rzeczywiscie bardzo ladna, piaszczysta, szeroka, zadnej trasy szybkiego ruchu w poblizu. 2 lezaki pod parasolem w cenie 50000Rp, widok na morze i gory wliczony. sanur ma juz znacznie inny charakter niz padangbai, gdzie spedzilismy 3 ostatnie dni. po pierwsze: jest tu jeden duzy hotel ( ohyda) i bardzo wiele bardziej luksusowych bungalow, a w nich glownie amerykanie, przy czym srednia wieku ( nie przeadzam) okolo 70!!!! nie musze chyba dodawac, ze na plazy jest bardzo spokojnie. na horyzoncie widac bylo sporo desek surfingowych, ale byly tak daleko, ze nie wiem ,kto na nich stal, lub lezal. na brzegu miejscowe dzieci puszczaly latawce.
znalazlam rozgwiazde na plazy, zdychala twardniejac na sloncu. w sklepie wysuszone i polakierowane wogole nie wygladaja na kiedys zywe stworzenia.